Liturgia Słowa, 12 X 2021. Świat, światowość

Wprowadzenie.

Czytanie 1. Jon 3-4

3 1 Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: 2 «Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam». 3 Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan. Niniwa była miastem bardzo rozległym* – na trzy dni drogi. 4 Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: «Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona»*. 5 I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post* i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. 6 Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele*. 7 Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: «Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. 8 Niech obloką się w wory – <ludzie i zwierzęta> – niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą [popełnia] swoimi rękami. 9 Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?» 10 Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania*. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.

4 1 Nie podobało się to Jonaszowi i oburzył się. 2 Modlił się przeto do Pana i mówił: «Proszę, Panie, czy nie to właśnie miałem na myśli, będąc jeszcze w moim kraju? Dlatego postanowiłem uciec do Tarszisz, bo wiem, żeś Ty jest Bóg łagodny i miłosierny, cierpliwy i pełen łaskawości, litujący się nad niedolą. 3 Teraz Panie, zabierz, proszę, duszę moją ode mnie, albowiem lepsza dla mnie śmierć niż życie»*. 4 Pan odrzekł: «Czy uważasz, że słusznie jesteś oburzony?» 5 Jonasz wyszedł z miasta, zatrzymał się po jego stronie wschodniej, tam uczynił sobie szałas i usiadł w cieniu, aby widzieć, co się będzie działo w mieście*. 6 A Pan Bóg sprawił, że krzew rycynusowy* wyrósł nad Jonaszem po to, by cień był nad jego głową i żeby mu ująć jego goryczy. Jonasz bardzo się ucieszył [tym] krzewem. 7 Ale z nastaniem brzasku dnia następnego Bóg zesłał robaczka, aby uszkodził krzew, tak iż usechł. 8 A potem, gdy wzeszło słońce, zesłał Bóg gorący, wschodni wiatr. Słońce prażyło Jonasza w głowę, tak że osłabł. Życzył więc sobie śmierci i mówił: «Lepiej dla mnie umrzeć aniżeli żyć». 9 Na to rzekł Bóg do Jonasza: «Czy słusznie się oburzasz z powodu tego krzewu?» Odpowiedział: «Słusznie gniewam się śmiertelnie». 10 Rzekł Pan: «Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. 11 A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej*, a nadto mnóstwo zwierząt?»

Czytanie 2 . Ga 6,1-16

 O WŁAŚCIWEJ WOLNOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

6 1 Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha*, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. 2 Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie* prawo Chrystusowe. 3 Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. 4 Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. 5 Każdy bowiem poniesie własny ciężar. 6 Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza. 7 Nie łudźcie się: 8 Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne*. 9 W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. 10 A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze. 11 Przypatrzcie się, jak wielkie litery własnoręcznie stawiam ze względu na was*. 12 O ludzkie to względy ubiegają się ci wszyscy, którzy was zmuszają do obrzezania; chcą mianowicie uniknąć prześladowania z powodu krzyża Chrystusowego. 13 Bo ci zwolennicy obrzezania zgoła się nie troszczą o zachowanie Prawa, a o wasze obrzezanie zabiegają tylko dlatego, by się móc pochwalić waszym ciałem. 14 Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. 15 Bo ani obrzezanie nic nie znaczy ani nieobrzezanie, tylko nowe stworzenie*. 16 Na wszystkich tych, którzy się tej zasady trzymać będą, i na Izraela Bożego [niech zstąpi] pokój i miłosierdzie!

Ewangelia.  Mt 5,1-11

5 1 Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków*. 2 Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. 3 Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. 4 Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. 5 Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. 6 Skoro z daleka ujrzał Jezusa przybiegł, oddał Mu pokłon 7 i krzyczał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!». 8 Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». 9 I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». 10 I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. 11 A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. 12 Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli». 13 I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. 14 Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. 15 Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. 16 A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. 17 Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. 18 Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. 19 Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». 20 Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

Łk 11,15-26

11 15 Lecz niektórzy z nich rzekli: «Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy». 16 Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. 17 On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. 18 Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. 19 Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. 20 A jeśli Ja palcem Bożym* wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. 21 Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. 22 Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. 23 Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.

24 Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: „Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”. 25 Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. 26 Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni».

Katecheza

Inne źródła.

Papież Franciszek. Msza św. w Domu św. Marty 13 października 2017

Papież Franciszek przestrzegał przed „złymi duchami dobrze wychowanymi”, które dobrze się maskując, przedstawiają podstępnie pokusy i ułudy, posługując się dobrymi manierami, przez co dochodzi do „opętania salonowego”. I zasugerował, że reakcją na nie powinna być „czujność”, która oznacza „modlitwę, rachunek sumienia i uczynki miłosierdzia”, aby nie ulec „światowości”, zasługując sobie także na określenie „nierozumny”, którego św. Paweł używa w odniesieniu do Galatów. I — zwracając się do wiernych podczas Mszy św. odprawionej w Domu św. Marty w piątek 13 października — zachęcał do częstego patrzenia na „Chrystusa ukrzyżowanego”, by przestać być „chrześcijanami letnimi”.

„Wielokrotnie Jezus w swoich naukach napomina nas, byśmy byli czujni, byśmy czuwali, trwali w oczekiwaniu”, powiedział Papież na początku homilii. Przy pewnej okazji — dodał — powiedział, że należy czuwać, „bo nie znacie godziny, kiedy przyjdzie Syn Człowieczy”. W istocie „czujność winna być przygotowaniem na przyjście Pana”. Przy innych okazjach Jezus zaleca to samo, „kładąc akcent na 'przygotowanie się’: jest to przypadek dziesięciu panien — roztropnych i tych, które nie były roztropne, przygotowane”. Pierwsze „przygotowały wszystko, także oliwę do lamp”; te drugie „były beztroskie, nie myślały o tym, żeby się przygotować”.

„Czuwajcie” zatem, zaleca Jezus, który „kiedy indziej czyni to, doradzając modlitwę, czujność, aby nie ulec pokusie”. Na przykład, stwierdził Papież, „mówi to do swoich uczniów w Ogrodzie Oliwnym — oni zasypiali, ogarnięci lękiem”, a On ich napomina: „módlcie się i czuwajcie, abyście nie ulegli pokusie”.

Krótko mówiąc, „niejednokrotnie Pan wymaga, by być czujnym”, bowiem „chrześcijanin jest zawsze czujny, czuwa, jest uważny; ma w sobie coś z wartownika, musi mieć się na baczności”. A „dziś Pan zaskakuje nas inną czujnością, którą nie jest łatwo zrozumieć, ale jest bardzo powszechna, zauważył Papież, odnosząc się do fragmentu Ewangelii Łukasza (11, 15.26) z liturgii dnia.

Praktycznie, wyjaśnił, komentując tekst Ewangelii, Jezus „wypędza złego ducha, a potem wywiązuje się ta dyskusja. Niektórzy powiedzieli: 'Robi to mocą Belzebuba’, i cała ta historia; Jezus się broni i w mowie ośmiesza ich. Po tym zatrzymuje się i mówi nam — nie przypowieść; w formie przypowieści, ale nie przypowieść — mówi nam prawdę. Kiedy duch nieczysty wychodzi z człowieka, błąka się po miejscach pustynnych, szukając wytchnienia, a kiedy go nie znajduje, mówi: 'Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Człowiek, który tam mieszka, jest wolny. Wtedy idzie, zabiera siedem duchów gorszych od niego, wchodzą tam i zamieszkują. I ostateczna kondycja owego człowieka staje się gorsza niż wcześniej. Kondycja owego człowieka, zanim demon został wpędzony z jego życia, była lepsza niż ta”.

Co znaczą te słowa Jezusa i kiedy tak się dzieje? To pytanie postawił Papież, przedstawiając medytację nad fragmentem Ewangelii Łukasza. „To jest obraz”, wyjaśnił. I Pan posługuje się tym obrazem złych duchów na pustyni, błąkających się, cierpiących. Pomyślmy o tym, jak Jezus przepędza złe duchy, które nazywają się 'legiony’, ponieważ jest ich wiele, a one proszą, by mogły wejść w świnie, gdyż nie mają sił krążyć po pustyni”. A w szczególności „tutaj mówi: 'Błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku’, i po jakimś czasie wraca”. Ale oto „niespodzianka” — „wraca do domu” i zastaje go „wymiecionym i przyozdobionym; dusza tego człowieka była pojednana z Bogiem, więc on nie wchodzi”. Wtedy „szuka siedmiu innych duchów, złośliwszych niż on”.

„To słowo — złośliwszy — ma wielką wagę w tym fragmencie”, zauważył Papież. „A potem wchodzi”, mówi Łukasz. Ale „jak wchodzi? „Wchodzi delikatnie: puka do drzwi, pyta o pozwolenie, dzwoni, wraca dobrze wychowany”. I „za tym drugim razem są to diabły dobrze wychowane”. Tak więc „człowiek nie spostrzega się: wchodzą ukradkiem, zaczynają stawać się częścią życia, przez swoje idee i swoje podszepty pomagają także owemu człowiekowi lepiej żyć i wchodzą w życie człowieka, wchodzą do jego serca i od środka zaczynają zmieniać owego człowieka, ale spokojnie, nie robiąc hałasu”.

Cały „ten sposób działania”, wyjaśnił Franciszek, „różni się od tego, jak jest w przypadku opętania diabelskiego, które jest silne — to jest opętanie diabelskie nieco 'salonowe’, by tak się wyrazić”. I „właśnie to diabeł robi powoli w naszym życiu, żeby zmienić kryteria, żeby nas nakłonić do światowości — maskuje się w naszym sposobie działania, a my z trudem to zauważamy”. Tak więc „ów człowiek, uwolniony od złego ducha, staje się człowiekiem złym, człowiekiem owładniętym przez światowość”. Właśnie „tego chce diabeł: światowości”.

W istocie światowość, powiedział Papież, „jest krokiem dalej — pozwolę sobie tak powiedzieć, w cudzysłowie — w 'opętaniu’ przez demona. Przychodzi mi na myśl przymiotnik, który Paweł powiedział w odniesieniu do Galatów, kiedy weszli na tę drogę: nierozumni. 'O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego?’”.

Zatem, stwierdził Papież, „to jest urzeczenie, to jest omotanie, ponieważ” diabeł „jest ojcem zwodzenia. Pomyślmy o tym, co zrobił z Ewą: zaczął mówić słodko, bardzo słodko” i „wyszedł ze swoim: 'któż was zaczarował?’”. A „kiedy demon wchodzi tak łagodnie, w sposób grzeczny i zapanowuje nad naszym postępowaniem, nasze wartości przestają służyć Bogu, przechodząc do światowości”. Wówczas „jesteśmy chrześcijanami letnimi, chrześcijanami światowymi i powodujemy, że powstaje ta mieszanka, ta „macedonia” z ducha świata i ducha Bożego”. Jednakże, przestrzegł Papież, „nie można tak żyć, to oddala od Pana, ale jest zbyt podstępne”.

Ważne jest, kontynuował Franciszek, by się zastanowić: „co robić, żeby temu nie ulec i żeby z tego wyjść”. Odpowiedź jest jasna: „Przede wszystkim powrócę do słowa 'czujność’ — nie przerażać się, jak Izajasz powiedział do Achaza, 'czujność i spokój’”, to jakby powiedzieć: „uważaj”. Bowiem, wyjaśnił, „bycie czujnym oznacza rozumienie, co dzieje się w moim sercu, oznacza zatrzymanie się na chwilę, żeby zbadać swoje życie”. Odnośnie do tego Papież zaproponował pytania do osobistego rachunku sumienia: „Czy jestem chrześcijaninem? Czy wychowuję mniej więcej dobrze swoje dzieci? Czy moje życie jest chrześcijańskie czy jest światowe? I jak mogę się zorientować co do tego?”.

Aby odpowiedzieć, trzeba odwołać się do „recepty Pawła: patrzeć na Chrystusa ukrzyżowanego”. Bowiem „pojmuje się, gdzie jest światowość, i się ją niszczy tylko przed krzyżem Pana”. Właśnie „taki jest cel tego, żeby mieć przed sobą krzyż — nie jest on ozdobą”, ale „jest właśnie tym, co nas ratuje przed tymi urzeczeniami, przed tymi pokusami, które prowadzą do światowości”.

I tu powraca zasadnicze pytanie: „Czy patrzę na Chrystusa ukrzyżowanego? Czy niekiedy odprawiam Drogę Krzyżową, żeby zobaczyć cenę zbawienia, cenę, za którą zostaliśmy zbawieni nie tylko od grzechów, ale także od światowości?”. A poza tym, kontynuował, „jak powiedziałem”, potrzebny jest „rachunek sumienia”, żeby skontrolować, „co się dzieje, ale zawsze modlitwa przed Chrystusem ukrzyżowanym”. Co więcej, dodał Papież, „dobrze nam zrobi złamanie, ale nie kości — przełamanie wygodnych postaw — uczynki miłosierdzia”. W gruncie rzeczy „jestem wygodny, ale zrobię to, co mnie kosztuje”. Na przykład „odwiedzenie chorego, pomoc komuś, kto tego potrzebuje — jakiś uczynek miłosierdzia”. I „to zaburza harmonię, którą stara się wprowadzić ten demon, tych siedem złych duchów z wodzem, aby wprowadzić światowość duchową”.

Podsumowując, Papież zachęcił do przemyślenia „tych trzech rzeczy: Chrystus ukrzyżowany zbawi nas od tych złych duchów z dobrymi manierami, od tego powolnego ześlizgiwania się w światowość; zbawi nas od głupoty, od pokusy. Rachunek sumienia pomoże nam zobaczyć, czy tak jest. A uczynki miłosierdzia, te, które kosztują, skłonią nas do bycia bardziej uważnymi, bardziej czujnymi, aby nie wchodziły te przebiegłe postaci”. Na koniec wyraził życzenie: „oby Pan dał nam tę łaskę i sprawił, że będziemy pamiętali przymiotnik użyty przez Pawła: 'nierozumni’”.